Po męczącej i niezwykle długiej podróży, w końcu cała
trójka dotarła na miejsce. Okazało się, że nie jest to jednak
kraina Świętego Mikołaja i jego elfów. Przed naszymi oczami
ukazało się ogromne zamczysko. Nie wiedząc, gdzie właściwie się
znaleźliśmy, postanowiliśmy przez jakiś czas pozostać w owym
zamczysku. I tak nie mieliśmy pojęcia, w którą stronę udać się
dalej.
Dziwnie ubrane dzieciaki szły przed nami, więc podążyliśmy za
nimi. Piesza wędrówka trwała około jednej godziny, choć
myśleliśmy, że owe zamczysko jest niedaleko. No cóż każdy może
się pomylić. Zdziwiliśmy się bardzo, że tak naprawdę nikt nie
zwraca na nas uwagi, co my właściwie tu robimy. Czasami czuliśmy
się, jakby niewidoczni. Zdaliśmy sobie sprawę, że podróż do
Świętego Mikołaja i jego elfów nieco przesunie się w czasie.
Ja Ayane za namową Juki kazałam Loczkowi, naszemu przewodnikowi
przestudiować dokładnie ową magiczną mapę. Jak się po piętnastu
minutach okazało, na odwrocie mapy widniał napis, dość potężnych
rozmiarów: „ NIM ŚMIAŁKOWIE DOTRĄ DO KRAINY ŚWIĘTEGO
MIKOŁAJA I JEGO ELFÓW CZEKA NA NICH 3 DNI PRÓBY”
No cóż tego można się spodziewać
po facecie, brak zainteresowania instrukcją obsługi....
Nie wiedzieliśmy, co właściwie
oznaczają trzy dni próby, ale dotarcie do Świętego Mikołaja i
jego elfów było dla nas niezwykle ważne i warte poświęcenia.
Ogromne wrota otworzyły się i wraz z
dziwnie ubranymi uczniami weszliśmy do środka zamczyska. W wielkiej
komnacie czekała już na nas niezwykła uczta. Wielka sala
przystrojona była rożnymi ozdobami świątecznymi, a stoły uginały
się pod ciężarem smakołyków. Cała nasza trójka poczuła głód,
zdaliśmy sobie sprawę, że od rana nic właściwie nie jedliśmy..
cdn......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz