Nasze miasto

vww://tajemnemiasto.vww/@2090#nowy

środa, 1 marca 2017

Pierwsza Teoria zaginięć mieszkańców Tajemnego Miasta Cz.4

- Introwertyk o kwiatowym imieniu powrócił do Centrum Miasta po swoją zgubę tuż nad ranem, kiedy słońce ledwie było widoczne nad horyzontem, ku jego zdziwieniu na miejscu była już policja. Jeden z funkcjonariuszy podążał w jego kierunku. Serce mu zamarło.- Czy to pańska zguba? - zapytał Funkcjonariusz.- Tak...- Introwertyk o kwiatowym imieniu powiedział niepewnie. - Proszę ze mną. Ta wiadomość jest chyba do pana.



Obydwoje weszli do Centrum Miasta. Wszędzie była krew. Funkcjonariusz podążał w stronę baru, a za nim szedł Introwertyk o kwiatowym imieniu. Na podłodze widniał napis wykonany krwią: "Zadowolony jesteś, że nie zapaliłeś światła".  Na barze leżał zakrwawiony nóż, to właśnie niego dotknął ostatniej nocy. Introwertyk o kwiatowym imieniu uświadomił sobie,  że na tym narzędziu zbrodni są jego odciski palców. Zbladł. Rozejrzał się po Centrum Miasta, ale nigdzie nie dostrzegał ciała ofiary. Postanowił wyjść z budynku niezauważony. Już był przy drzwiach,  kiedy nagle usłyszał- Proszę nie opuszczać Tajemnego Miasta, będziemy mieć kilka pytań do pana. - Powiedział Funkcjonariusz.



-Tak właśnie kończy się owa legenda. Mieszkańcy Tajemnego Miasta nazwali ją " Upiór z Miasta Center". Od tamtej pory nikt tam się nie zapuszcza, dlatego też Smocza władza wykorzystała ową sytuacje, by nikt z mieszkańców nie dowiedział się o tajnym zgromadzeniu.- Przez moment zastanawiałam się, czy owa legenda, czy też plotka wydarzyła się naprawdę, a może ktoś specjalnie na ten budynek nałożył klątwę, by ukryć coś bardzo ważnego. Na pewno nie zamierzam tak tej opowiastki zbagatelizować.

- Ty mnie znasz...-Tajny Informator spojrzał mi głęboko w oczy-... dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych. Kiedy spostrzegłem dziwnie przebranych i rozglądających się ludzi koło Miasto Center, nie mogłem tak tego zostawić.- Przez kilka sekund zamarł w bezruchu. W redakcji zapanowała dziwna cisza, aż było słychać tykanie zegara,którego właściwie to nie posiadałam, ale gdybym go miała to na pewno tak by się to skończyło,Chrząknęłam raz, cisza, potem drugi , znowu nic. Patrzę oczy ma zamknięte, ale głowa mu dziwnie twardo trzyma pozycje. Spoglądam na swoje biurko, a na nim trzy puste butelki po "1907 Heidsieck ".  Łzy same cisną mi się do oczów. Ta sprawa zbyt dużo mnie kosztowała. Przez chwilę się zastanawiałam, kto mógłby mieć informację o tych tajemniczych pojazdach, byle by tylko zawartość mojego schowka uchronić.-JADŹKA!!!- wydarłam się na całe gardło. Rękoma zatkałam odruchowo usta. Tajny Informator spał jak głaz, nic w tym dziwnego, można go było spokojnie wywieź i zakopać w Cichym Zakątku, i tak nikt by go nie poszukiwał. Już szykowałam taczkę, łopatę, gdy naglę.... przypomniałam sobie, że jeszcze mi się może przydać. No cóż próbowałam, nic z tego. Zadzwoniłam do Zdzicha, by te zwłoki, gdzieś w parku porzucił, a sama udałam się na spoczynek do mojego Apartamentu Oasis. Czeka mnie długa podróż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz