wtorek, 26 sierpnia 2014
Ryzyko, które warto podjąć
Stajemy na przeciw siebie, ten pierwszy gest, to pierwsze spojrzenie. Świat zwalnia. Zaczynamy iść w stronę tej osoby.
Nagle lęk paraliżuje nas.
Jest to największe ryzyko, które każdy z nas podejmował nie raz. Ryzyko, które wiąże się z odrzuceniem.
Czy warto podejmować ten krok?
Łączymy się w pary na rożnych płaszczyznach. Uzależnione jest to od tego, czego MY tak naprawdę pragniemy, oczekujemy od tej drugiej połówki.
Dość często okazuje się, że nasze pragnienia niekoniecznie są pragnieniami tej drugiej strony.
Na początku naszej wspólnej drogi nie znamy się na tyle by móc przewidzieć, czy nasz związek przetrwa pierwszą burze. Jest to ryzyko, które warto podjąć. Czym byłby świat, gdyby nie miłość.
Każdy z nas w miłości poszukuje czegoś innego: jedni pragną bezpieczeństwa i stabilizacji, inny natomiast swobody i partnerstwa.
Na każdym etapie naszego życia ryzykujemy, szczególnie jeśli chodzi o budowanie relacji.
Dziecko boi się odrzucenia przez najbliższe otoczenie, przez najbliższych ludzi, którymi są rodzice.
Nastolatki dość często nie wiedza co właściwie chcą. Ich liczne związki, kończą się z reguły złością i frustracją.
Psycholodzy dość często mówią o etapie nastoletnich dorosłych. Szczególnie jeśli chodzi o związki partnerskie. Okazuje się, że większość osób, pomimo wieku nie dorosła jeszcze do miłości, zachowując się w związkach jak nastolatkowie.
Będąc nastolatkiem idealizujemy naszego partnera, a nasze pragnienia i oczekiwania względem partnera ulegają w bardzo krótkim czasie destrukcji. Po szale emocjonalnym uświadamiamy sobie, że ten związek nie miał szans na przetrwanie, ponieważ było to tylko zauroczenie.Po chwili wytchnienia, " Nastolatkowie" poszukują kolejnej ofiary by móc ponownie ponieść ryzyko idealizowania związku partnerskiego.
Większość dorosłych pozostaje w związkach na etapie nastolatka i czasem z tego etapu nie wychodzą.
Tak naprawdę do prawdziwego związku trzeba dorosnąć, ale aby dorosnąć trzeba podjąć ryzyko burzliwych romansów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz