Nasze miasto

vww://tajemnemiasto.vww/@2090#nowy

sobota, 19 grudnia 2015

Podróż do Świętego Mikołaja i jego elfów- Pamiętnik podróznika #3



Dzień 4

Kochany pamiętniczku (…. co raz bardziej kusi mnie żeby pomijać ten wstęp….)

O poranku wypoczęci po znakomitym śnie, udaliśmy się na spotkanie z tajemniczą osobą o której, wczoraj wspominał chłopak w dziwnych okularach.


Spotkanie miało odbyć się w gabinecie tajemniczego osobnika. Naszym przewodnikiem był rudowłosy wczoraj poznany chłopak. (sami nigdy byśmy tam nie trafili). Po krótkim spacerze po zamku ( oczywiście nie mogłem się powstrzymać i zajrzałem do jadalni, jak  by nie patrzeć nie jadłem od kolacji) dotarliśmy do gabinetu. Naszym oczom ukazała się postać starszego bardzo miłego staruszka, jego siwa długa broda przypominała trochę zarost Mikołaja, jednak to nie był on. Dziadziuś opowiedział nam o co chodzi z próbami, mapą oraz skąd zna Mikołaja. Jak się okazało z opowieści staruszka Mikołaj był jednym z jego pierwszych uczniów, a miejsce w którym się aktualnie znajdujemy to szkoła czarów i magii (czy jakoś tak).
Rozmowa trwała dość długo (wiem że długo bo zdążyłem zgłodnieć ), staruszek opowiedział nam o pierwszej próbie, polegała ona na odszukaniu zagubionych w starym, strasznym, i chyba nawiedzonym lesie grupki dzieci ( jestem prawie pewien że las jest nawiedzony w końcu nikt tam nie chodzi, tylko co robią tam te zagubione dzieci, czyżby bocian pomylił drogę i zgubił pakunek).  

Długo nie zastanawialiśmy się w jaki sposób odszukamy dzieci, postanowiliśmy zdać się na intuicję. Przed wyruszeniem na wyprawę odwiedziłem kuchnię i zrobiłem kilka kanapek ( kto wie jak długo będziemy błądzić po lesie). Spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy do plecaków. ( nie wiem po co Ayane zabrała ze sobą suszarkę do włosów a Juki suknie wyjściową ale co ja tam mogę wiedzieć jestem tylko facetem). Przed wejściem do lasu przystanęliśmy na moment gdyż zdawało się że ktoś coś do nas szepcze, było to tym bardziej dziwne że staliśmy tam zupełnie sami, słowa które słyszeliśmy brzmiały mniej więcej tak „ podążajcie za pająkami” trochę mnie przeraziło gdyż nie lubię pająków. Weszliśmy do lasu, Aya w pewnym momencie krzyknęła przerażona, nie wiedziałem o co chodzi do czasu aż Juki śmiejąc się wyjąkała „pajączków się boi”. Faktycznie po ziemi maszerowały tysiące malutkich pajączków. Postępując zgodnie z podpowiedzią szeptu postanowiliśmy iść za nimi. 

Szliśmy tak i szliśmy rozglądając się co jakiś czas ale po za drzewami nic innego nie widzieliśmy, no ale drzewa w lesie to chyba nic dziwnego. W pewnej chwili dziewczyny znalazły pusty koszyk leżący pod drzewem, chwile poszeptały i postanowiły pozbierać grzybków na zupę. Jednak coś było nie tak jak powinno, dookoła nas było pełno śladów po grzybach i pełno niezebranych czerwono białych grzybków (skoro nikt ich nie zebrał to coś musiało być z nimi nie tak), dziewczyny nie przejęły się tym zbytni i w kilka minut napełniły koszyczek po same brzegi. Zbieranie trwało jednak na tyle długo że straciliśmy stadko pajączków z oczu, teraz byliśmy zdani tylko na siebie, ruszyliśmy na przód. Drzewa układały się w taki sposób że wskazywały nam drogę ( patrząc na to z boku innej drogi po prostu nie było). Szliśmy tak kilka godzin (na szczęście miałem kanapki) aż w końcu naszym oczom ukazała się polanka a na niej trója zaginionych dzieciaków. Podeszliśmy do nich, uśmiechnęli się złapali nas  za ręce i coś wyszeptali w nieznanym nam języku. W mgnieniu oka znaleźliśmy się w Sali jadalnej zamku z którego wyruszyliśmy do lasu ( coraz mnie nas to dziwiło zwłaszcza po tym jak staruszek opowiedział nam historię tego zamku). Jako że byliśmy bardzo głodni zaczęliśmy ucztować, w pewnej chwili Juki zorientowała się że czegoś jej brakuje okazało się że, pełen koszyczek grzybków został w lesie. Aya wrzeszcząc chciała po niego pobiec jednak wyjaśniłem jej że nie ma to zbytniego sensu, z reszta i tak coś z tymi grzybkami było nie tak. Pokiwała głową i jeszcze przez chwilę szlochając dokończyła kolacje. Najedzeni poszliśmy spać, w końcu była to dopiero druga próba…..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz